Bałtycka Galeria Sztuki Współczesnej w Słupsku zaprasza w kwietniu na dwie nowe wystawy. Dwie w Słupsku, a jedną w Ustce.
Wojciech Ćwiertniewicz „Poza jakimkolwiek miejscem”
Galeria Kameralna w Słupsku, Partyzantów 31a
15.04.2021 / godz. 18.00 / Wernisaż online na naszym FB
Wystawa czynna od 15.04.2021 do 30.06.2021 / w okresach wprowadzonych obostrzeń niedostępna dla zwiedzających
Twórczość malarska Wojciecha Ćwiertniewicza jest dzisiaj zdecydowanie rzadkim przykładem systematycznego, bo codziennego, sumowania tematów oraz form malarskich. Narzucony sobie przed laty reżim „ani dnia bez kreski” krakowski artysta przedsięwziął, jak się wydaje, nie tylko ze względu na samą ekonomię sztuki, ale – być może – był to również ukłon dla Apellesa, który rzekomo upodobał sobie portretowanie z jednej strony człowieka i jego naturalnego środowiska, zaś z drugiej – symbolicznych alegorii. W tym rozumieniu mamy tu kontynuację ulokowanego historycznie antycznego sporu pomiędzy mimetyczną symulacją a metaforą, co jest narracją, jak się wydaje, bliską także Wojciechowi Ćwiertniewiczowi, chociaż nie opowiada się on ani po stronie Zeuksisa ani po stronie Parrasjosa. Jak najbardziej konkretną tego egzemplifikacją są akty i cykle abstrakcyjnych obrazów krakowskiego malarza. Nie ma w tej postawie niczego niecodziennego, gdyż podobne przykłady możemy odnaleźć w samym sednie tak cenionego przez malarza dyskursu modernizmu. Dowodzą tego chociażby antropometryczne anioły „błękitnej epoki” Yves’a Kleina, które byłyby ikonograficzną wersją tradycji Zeuksisa, podczas gdy jego monochromatyczny cykl abstrakcji w opatentowanym przezeń kolorze IKB to już dykcja Parrasjosa…
Trudno nie zgodzić się z Anną Markowską, że podobna formalnie menażeria wynika z immanentnie tkwiącej w artyście potrzeby oraz „rozkoszy meandrowania”. I faktycznie, kiedy przyjrzeć się obrazom Ćwiertniewicza, powstającym na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat, nie sposób nie dopatrzyć się w nich reperkusji żonglowania najróżnorodniejszymi konwencjami, które na pozór mogą wydawać się efektem konfuzji tematycznych skojarzeń i pozornie niewspółmiernych, często przypadkowych realności. W malowanych w ostatnich latach dziełach artysty rzuca się w oczy ich dynamiczny przepływ, co niekiedy może kojarzyć się z pstrą estetyką figur przemieszczających się w kalejdoskopie.
Prezentowane na najnowszej wystawie obrazy Wojciecha Ćwiertniewicza przedstawiają spektrum inwariantnych postaci niebieskich „chmurek” o fraktalnej konsystencji. Ich owalne i poniekąd organiczne formy z historycznego punktu widzenia mogą przypominać podobne strukturalne rozwiązania, jakie występują m.in. w obrębie pierwszej awangardy już u Joana Miro i Hansa Arpa, zaś z drugiej strony pojawiają się w bliskiej autorowi twórczości Jadwigi Maziarskiej i Marii Jaremy – artystek związanych z Krakowem i Tadeuszem Kantorem.
Praktyka malarska Ćwiertniewicza zasadza się – bez wątpienia – na dialogu z tak opowiedzianą historią sztuki i – generalnie – ideą referencji. Artysta kładzie ogromny nacisk na rewaloryzację estetycznej jakości, na wymogu dobrego rzemiosła i afirmacji powtórzenia obecnego w malarskim geście. Tym sposobem Ćwiertniewicz powtarza wszystkie aktywności i gesty modernistów, a jednocześnie konfiguruje się wobec tautologii, którymi przerzucają się wszyscy postmoderniści, począwszy od ulubionego przezeń Andy’ego Warhola, skończywszy na Davidzie Hockneyu. Takie najwyraźniej jest prawo fraktali w tej naszej post-błękitnej epoce…
Roman Lewandowski
Wojciech Ćwiertniewicz urodził się w 1955 roku w Krościenku nad Dunajcem. Studiował malarstwo w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie w latach 1976-1981. Mieszka i pracuje w Krakowie. Jest laureatem m.in. Nagrody Krytyki Artystycznej im. Cypriana Kamila Norwida, a ostatnio Nagrody „Exitu” za rok 2008. Artysta jest autorem 68 indywidualnych wystaw malarstwa. Brał udział w ponad 100 wystawach zbiorowych w kraju i za granicą w tym np. w Zachęcie w Warszawie (1988), Nowym Jorku (1991), w Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie (1997), czy w Muzeum Narodowym w Warszawie (2010). Jego prace znajdują się w kilku kolekcjach publicznych (m.in. w Muzeum Narodowym w Krakowie, Muzeum Górnośląskim w Bytomiu, Bibliotece Głównej ASP w Krakowie) oraz w wielu kolekcjach prywatnych w kraju i zagranicą.
Jerzy Hejnowicz „Mayday 2-0-2-1”
Centrum Aktywności Twórczej w Ustce, Zaruskiego 1a
16.04.2021 / godz. 18.00 / Wernisaż online na naszym FB
Wystawa czynna od 15.04.2021 do 30.06.2021 / w okresach wprowadzonych obostrzeń niedostępna dla zwiedzających
Jerzy Hejnowicz ukończył Państwową Wyższą Szkolę Sztuk Plastycznych (obecnie UAP) w Poznaniu, gdzie otrzymał dyplom w zakresie grafiki warsztatowej oraz rysunku w pracowniach: prof. Z. Lutomskiego (grafika) i prof. J. Kozłowskiego (rysunek). Od 1990 roku jest pracownikiem dydaktycznym tejże uczelni. W praktyce artystycznej zajmuje się m.in. grafiką warsztatową, rzeźbą, sztuką obiektu i instalacji, rysunku i realizacji multimedialnych. Uczestniczył w kilkudziesięciu wystawach zbiorowych i indywidualnych w kraju i poza jego granicami. Przygotowywana dla Centrum Aktywności Twórczej w Ustce wystawa pt. „Mayday 2-0-2-1” odwołuje się do tragicznych wydarzeń z niedalekiej przeszłości. Artysta w komentarzu do wystawy uzasadnia swój temat następująco.:
„W 2021 roku mija dwadzieścia lat od wydobycia wraku K-141 KURSK wtedy to chyba najnowocześniejszego okrętu podwodnego rosyjskiej Floty Północnej.
Wiemy z odnalezionych notatek członka załogi, że po eksplozji na pokładzie przeżyło prawdopodobnie 23 marynarzy, jednak z dnia na dzień́ ich liczba malała.
Okręt, który osiadł na dnie nie uzyskał pomocy a zagraniczne jednostki, które gotowe były ratować́ zatopionych, nie otrzymały na to zezwolenia. Po kilku dniach ostatni żywi zmarli, o ironio – w czasie pokoju, w okresie militarnego odprężenia, w wyniku politycznych decyzji rządu i władz wojskowych. Technologiczne sekrety, względy militarne i strategie polityczne stały się istotniejsze od życia załogi. Dzisiaj ludzie nadal giną̨ w równie bezsensowny sposób, w małych „łodziach, tratwach nadziei” licząc na bezpieczne i lepsze życie. Niechciani, pozostawieni sami sobie, bez pomocy, jakże często nie docierają do wymarzonego celu. Dzisiaj na całym świecie ludzie giną w różny, ale i w równie bezsensowny sposób, ponieważ działania polityków nadal nieustannie pozbawione są ludzkiej empatii.
* * *
W 2021 roku mija dwadzieścia lat od premierowej prezentacji tej instalacji.
Postanowienie by po tak długim czasie powrócić do niej, do jej materii nie jest przypadkowe, nie jest również efektem twórczej indolencji.
Instalacja o zmodyfikowanym tytule Mayday 2-0-2-1 jest nadal przede wszystkim hołdem dla marynarzy Kurska ale jej rola, dzięki znacznie rozwiniętej wizualnie formie dotyka również czasu „tu i teraz”. Jak i czasu niezrozumienia, niepewności, niepokoju i wszelkich ich możliwych tonacji, których doświadczyliśmy w ciągu ostatnich kilku lat”.
Jerzy Hejnowicz
Prof. Maciej Szańkowski o wystawie „Mayday 2-0-2-1”:
„Analizując dorobek Jerzego Hejnowicza znajduję z dużą satysfakcją pośród innych także, niezwykle dla mnie ważną pracę „Mayday” (dla przypomnienia jej tytuł – to międzynarodowy radiotelegraficzny sygnał wzywania pomocy przez statki morskie i powietrzne). (…) Dla mnie jest to (…) wstrząsająca praca – artystycznego udokumentowania i refleksji związanej z pamiętną katastrofą okrętu podwodnego „Kursk” i losu skazanej na śmierć jego załogi. W stworzonej twórczą wyobraźnią ciasnej, niemal klaustrofobicznej przestrzeni artysta umieszcza wielość regularnie rozwieszonych w rzędach 118 bawełnianych, jakby marynarskich koszulek z umieszczonym na nich powtarzającym się graficznym, niepokojącym czarnym nadrukiem motywu odbitego światła na powierzchni wody. Ten nadruk odwołujący się do skojarzeń żywiołu wody – morskiej głębi i ich liczba, to skompresowana unifikacja i… poszczególność uzmysławiająca przecież liczbę stu osiemnastu istnień skazanej na śmierć załogi podwodnego okrętu atomowego. W tak stworzonym wnętrzu, jego świetlnej mini przestrzeni artysta umieścił także zatopioną w żywicy epoksydowej książkę z powtarzającym się sygnałem SOS w alfabecie Morse’a – reszta pozostanie tu ciszą. Ta praca to dla mnie dowód okazanej dojrzałości artysty i potwierdzenie posiadania zdolności uczynienia ze szlachetnej intencji ważnego przekazu artystycznego w doskonałej, mocnej, pełnej wyrazu formie. Jerzy Hejnowicz jest w tej pracy jak i wielu swych innych – komentatorem świata, artystą, który w swej sztuce poszukuje wciąż najdoskonalszej formy dla własnych twórczych – czasem jakby komentarzy. Takie instalacje jak ta oraz inne zawsze wymagają stworzenia na nowo miejsca, miejsca odpowiedniego, miejsca inspirującego, miejsca dopowiadającego, miejsca, które staje się wyzwaniem. Znajduje więc takie miejsca i z nimi się mierzy, i w tym bywa mi bardzo bliski”.
Grzegorz Bożek „Cześć! Cześć!”
Baszta Czarownic w Słupsku, F. Nullo 8
17.04.2021 / godz. 18.00 / Wernisaż online na naszym FB
Wystawa czynna od 15.04.2021 do 30.06.2021 / w okresach wprowadzonych obostrzeń niedostępna dla zwiedzających
Grzegorz Bożek (ur. W 1988) zajmuje się malarstwem i tekstem poetyckim. Autor wystaw oraz wystąpień performance/słuchowisk: „Elektromagnetyczne pole widzenia”, Warszawa 2020; „Wolność. Babilon. Miłość. Do 90 minut z końcem wszechświata”, BWA Bydgoszcz 2018; „Lokalne uwagi do nerwicy i równowagi”, Galeria Łęctwo, Poznań 2018; „O mrozie, podeszwach i stanie serca”, Pies Andaluzyjski, Poznań 2017; „Grad z dnia 21.06.2016 roku w rejonie irszavskim i inne zdarzenia”, Hotel Intuyst-Zakarpatya, Uzhorod 2016; Słuchowisko radiowe „Zero Wołacz O!”, Radio Afera/ul. Podgórna 8, Poznań, 2015. W latach 2009-2015 studiował malarstwo na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu. Z pierwszym autorskim materiałem debiutował w 2011 r. na wystawie z cyklu Ja w centrum pozna(wa)nia w poznańskiej Galerii Post Office w duecie z japońską fotografką Nanae Tsuchima. W 2016 roku razem z Petro Ryaska podczas Nocy Kultury odwiedził BGSW działaniem Praktyki peryferyjne.
Od 2019 r. prowadzi dźwiękowe zapisy z akcji kulturalnych pod nazwą Nagrania z Terenów. Od września pracuje w Liceum Sztuk Plastycznych im. S.I.Witkiewicza w Słupsku. Związany również z BWA Drewniana w Świdniku i galerią Łęctwo w Poznaniu, w której zaprezentował jedną ze swoich ostatnich wystaw.
Grzegorz Bożek „Cześć! Cześć!”
Baszta Czarownic w Słupsku, F. Nullo 8
17.04.2021 / godz. 18.00 / Wernisaż online na naszym FB
Wystawa czynna od 15.04.2021 do 30.06.2021 / w okresach wprowadzonych obostrzeń niedostępna dla zwiedzających
Grzegorz Bożek (ur. W 1988) zajmuje się malarstwem i tekstem poetyckim. Autor wystaw oraz wystąpień performance/słuchowisk: „Elektromagnetyczne pole widzenia”, Warszawa 2020; „Wolność. Babilon. Miłość. Do 90 minut z końcem wszechświata”, BWA Bydgoszcz 2018; „Lokalne uwagi do nerwicy i równowagi”, Galeria Łęctwo, Poznań 2018; „O mrozie, podeszwach i stanie serca”, Pies Andaluzyjski, Poznań 2017; „Grad z dnia 21.06.2016 roku w rejonie irszavskim i inne zdarzenia”, Hotel Intuyst-Zakarpatya, Uzhorod 2016; Słuchowisko radiowe „Zero Wołacz O!”, Radio Afera/ul. Podgórna 8, Poznań, 2015. W latach 2009-2015 studiował malarstwo na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu. Z pierwszym autorskim materiałem debiutował w 2011 r. na wystawie z cyklu Ja w centrum pozna(wa)nia w poznańskiej Galerii Post Office w duecie z japońską fotografką Nanae Tsuchima. W 2016 roku razem z Petro Ryaska podczas Nocy Kultury odwiedził BGSW działaniem Praktyki peryferyjne.
Od 2019 r. prowadzi dźwiękowe zapisy z akcji kulturalnych pod nazwą Nagrania z Terenów. Od września pracuje w Liceum Sztuk Plastycznych im. S.I.Witkiewicza w Słupsku. Związany również z BWA Drewniana w Świdniku i galerią Łęctwo w Poznaniu, w której zaprezentował jedną ze swoich ostatnich wystaw.